DOBRY HUMOR

DOBRY HUMOR »

 

 Bieszczady »   Zakopane »   Brzozów »                   dobry humor »     strona główna »      

 Ś M I E S Z N E  S M S  »
 - Dla niej
 - Dla niego
 - Przyjażń
 - Rozstanie
 - Śmieszne
 - Bin LAden
 - Domyślne
 - Inne 
 - Kobiety i mężczyźni
 - Komórka
 - Sportowe
 - Sprośne 
 - Słodziutkie
 - Mądrości
 - Sylwestrowe
 - Na Dzień Dobry
 - Na Dobranoc
 - Graffiti
 - Pozostałe
 - Dobry Humor
  ŻYCZENIA
 - 18-stka
 - Boże Narodzenie
 - Dzień Kobiet
 - Dzień Matki
 - Imieniny
 - Narodziny Dziecka
 - Nowy Rok
 - Rocznica Ślubu
 - Urodziny
 - Wielkanoc
 - Ślub
 
 ŚMIESZNE TEKSTY 
 - Gra słów
 - Inne
 - Komputery
 - Nauka i badania
 - Pamiętniki i przewodniki
 - Porównania i powody
 - Sprośne
 - Szkolne
 -  Utwory i listy
 - Zagadki
 - Zasady, reguły i prawa

 

 

XIII Księga "Pana Tadeusza"

Pan Tadeusz wszedł pierwszy, potem jego Pani
Drzwi za sobą zamknął, ach! nareszcie sami.
Ach! Zosiu, ach, Zosieńko, jak mi niewygodnie,
Popatrz jak odstaje, popatrz na me spodnie.
Zosia łzy rzewne roni i za piersi chwyta,
Że to była dzieweczka z chłopcem nie obyta,
Nie wiedziała zaiste czy się ma całować
Ze swym mężem, czy płakać, czy pod ziemię schować.
Stoi tedy i milczy, Tadeusz pomału
Jął się przygotowywać do ceremoniału.
Od chwili, gdy ich ślubna przywiozła kareta,
Tadeusz miał myśl jedną - myśl ta to mineta
( Sztuka wówczas na Litwie nikomu nie znana,
Dziś już rozpowszechniona, ale źle widziana
Przez strzegące cór swoich matrony
I księży, którzy nieraz ganiają z ambony ).
Tadeusz we Francji długie lata bawił,
Wielce się w używaniu sztuki owej wprawił,
Niezmiernie lubił lizać, wyrażał mniemanie,
że mineta o wiele przewyższa jebanie,
Bo kutas zmysłu dotyku jedynie posiada,
Język zaś również smakiem prócz dotyku włada,
A poza tym wszystkie zmysły za wyjątkiem słuchu
spełniają pewną rolę, kiedy język w ruchu.
Na przykład powonienie cipy, a i wzrok się raczy
Tem, czego ślepy kutas nigdy nie zobaczy.
Tak myśląc jął Tadeusz pieścić swą Zosieńkę,
Najpierw ją z galanterią pocałował w rękę.
Na łożu ja posadził i macając ręką,
Dwa cycuszki jak pączki wyczuł pod sukienką,
Ręką niżej przesunął, pod sukienkę wsadził
I po nogach od kolan, aż po zadka gładził.
Wyciągnął się na łożu przy Zosi jak długi,
Wydobył jeden cycuś, a potem i drugi
I począł je całować - długo, pożądliwie,
Wreszcie usta oderwał i w nagłym porywie
Suknię swej lubej Zosi zarzucił na głowę,
ściągnął żonie majteczki, śliczne, koronkowe,
Dar cioci Telimeny, ku nóżkom się schylił
I zaciśnięte udka po trochu rozchylił,
Całując je namiętnie od wewnętrznej strony.
A Zosia zapomniała zupełnie obrony
I opór dziewiczej trwogi zaraz odrzuciła,
Nóżki jak tylko mogła, tak je rozstawiła
I chowając w poduszki zawstydzone lice,
Pokazała Mężowi całą tajemnicę,
Co ukryta głęboko wśród złocistych włosów
Różowiała niewinnie jak kwiatek wśród kłosów.
Tadeusz po mistrzowsku rozpoczął minetę.
Najpierw lizał po wierzchu, czując tę podnietę,
Jęła Zosia wzdychać, jęczeć, w końcu krzyczeć.
Tadeusz, by jej większej rozkoszy użyczyć,
wsadził głębiej, języczkiem jak młynkiem obracał,
Rękami jął od dołu aż do góry macać,
Przy czym język bez przerwy głębiej wpychał,
ślinił się, dławił, krztusił, włosy połykał,
Obracając językiem coraz żywiej, głodniej,
Wreszcie zajęczał cicho i spuścił się w... spodnie.
Chwilł cicho poleżał i odpoczął krzynę,
Tuląc nozdrza i usta w złocistej gęstwinę.
Wreszcie podniósł się z łoża i odszedł od Zosieńki
I z lekka ocierając włosy grzbietem ręki,
Jął się żywo rozbierać. Zdjął pas z kutasami,
obciągnął kontusz i żupan, buty z cholewami,
Koszulę zdjął przez głowę, hajdawery złożył,
Mokre od spermy gacie na krześle położył.
Wreszcie usiadł na łożu, odsapnął troszeczkę,
Po jajach się podrapał, spojrzał na żoneczkę:
Suknia na twarz rzucona zasłoniła lice,
Odsłaniając cycuszki, pępuszek i picze.
Widok ten znów krew wzburzył w panu Tadeuszu,
Choć się dopiero spuścił, nabrał animuszu.
Jął rozbierać żoneczkę, sposobił posłanie,
By tymczasem poczekać, aż mu kutas stanie.
Zosia już odrzuciwszy wstydliwość wszelką,
Na chuja spoglądała z ciekawością wielką,
Bo dotychczas o chuju niewiele wiedziała -
Raz od dziewcząt służebnych cóż tam usłyszała,
Drugi raz, leżąc w gaju rankiem, w cieniu drzewa,
Zobaczyła przypadkiem jak się chłop odlewa,
W grubej garści trzymając jakiś przedmiot wielki
I otrząsając na liście złociste kropelki,
Dziś rano ciocia Telimena cóż jej tłumaczyła,
Lecz Zosia nie słuchała, strasznie się wstydziła,
A teraz, żoną będąc, dziewczątko uznało,
że święty obowiązek zbadać sprawę całą,
Więc pyta: "CO TO JEST ? i do czego służy ?
Przed chwilę taki mały, teraz taki duży,
O! jak to się rozciąga, jak to się rozwija,
długi taki gładki, lśniący, niczym gęsia szyja.
A cóż go to u dołu tak ładnie go przystraja ?
Rzekł Tadeusz z powagą: "Zosiu to są jaja.
A to, co cię w tak wielkie wprawiło zdumienie,
Zwie się (gdy obyczajnie nazwać) przyrodzeniem.
Kutasem także zwane, chociaż często bywa,
że pospolstwo i chłopstwo chujem to nazywa.
Przy tym istnieją inne najrozmaitsze słowa...
A dziwne to, bo przecież ręką nie jest albo głową,
Choć większe i ważniejsze, jedną nazwę mają,
Ten zaś widzieć niewielki, różnie nazywają,
Tylu dziwnymi mianami. Sędzia nieraz zrządzi:
"Jak się gorąc zaczyna, to mnie kuśka swędzi".
Podkomorzy zaś wałem kutasa nazywa,
A Wojski zaganiaczem go nieraz przezywa,
Maciek mówi wisielec, bo już stać niezdoła,
A Gerwazy na chłopskie dzieci nieraz woła:
"Nie baw się, Wojtuś, ptaszkiem.
Jankiel cymbalista
Zwie go smokiem lub bucem i rzecz oczywista
Jeszcze dziwniejsze nazwy ludzie wymyślają,
Ułani go na przykład pyta nazywają,
A uczeni w piśmie Penis określają."
Tak wyjaśnił Tadeusz te sprawy powoli,
A potem chciał pokazać jak kutas pierdoli.
I chcąc poprzeć naukę stanowczym przykładem
Zaczął wpychać ...
... na próżno, chociaż ruszał zadem.
Zasapał się, zapocił, chuj się niezagęłbiał,
Zdumiało to młodzieńca, że po prostu zdębiał.
Jebiąc dotychczas kurwy z francuskiej stolicy,
Lub nadobne szlachcianki z całej okolicy,
Nie miał do czynienia z taką oto dziewicą,
Z ciasną, niewyrobiona i zamkniętą piczą,
Co nie zaznała kutasa żadnego,
Więc gdzieżby się tam zmieścił taki chuj jak jego.
Bo nie było na ówczas pośród wszystkich ludzi,
Ani w Polsce, ani na Litwie, ni na świętej Żmudzi,
Ani wśród drobnej szlachty, ni wielkich dziedziców,
Ani wśród Horeszków, ani wśród Sopliców,
Ani wśród Radziwiłów - książąt przepotężnych,
Ani wśród Dobrzyńskich, znakomitych mężnych,
Ni wśród Bartków i Macków - braci doborowej,
Ni wśród całej rozlicznej szlachty zaściankowej,
Nikt wtedy chuja takiego nie posiadał.
Dumny był zeń Tadeusz i dzielnie nim władał,
A do dumy takiej miał słuszne powody,
Bo na chuju mógł podnieść pełne wiadro wody.
Chuj Tadeusza mierzył jedenaście cali,
Gruby jak ręka w kiści, twardy jak ze stali,
Zahartowany w trudzie, bo rzadko się kładzie,
Zdobny w dwa jaja wielkie, jak dwa jabłka w sadzie.
Jedyny tylko Gerwazy za czasów młodości...
Słynął podobnie z kutasa podobnej wielkości.
I dziś jeszcze żartując szlachta się pytała
Co ma większe Gerwazy, Scyzoryk czy jaja.
Otóż tą pytą chciał Tadeusz Zosi
Na siłę wepchnąć, a ona śmiechem się zanosi
Zosieńka, tak się bawi, śmieje do rozpuku
I jak dziecina woła: "a kuku, a kuku".
Nagle schwyciwszy zręcznie kutasa do ręki,
Zanuciła przekornie słowa tej piosenki:
"Do dziury myszko do dziury,
Bo cię tam złapie kot bury,
A jak cię złapie w pazurki,
To cię obedrze ze skórki".
"Myszka? - krzykną Tadeusz.-"cóż to za
myśl dzika
nazwał sobie ot myszką, tego oto rozbójnika.
Ja ci myszkę pokażę, zaraz pożałujesz,
Do dziury ją zapcham? Zaraz ją poczujesz".
Tak mówiąc, powstał z łóżka i wyszedł z pokoju
Do przedsionka, gdzie stała wielka beczka łoju,
Pełna rękę zaczerpnął, natłuścił kutasa,
żeby błyszczał jak wielka, czerwona kiełbasa.
Do pokoju powrócił, zaraz legł na łoże,
Pomacał dziurkę palcem, nieco ją poszerzył,
Przytknął równo kutasa, popchnął i uderzył,
Rozwarły się podwoje, cóż tam z cicho trzasło
I wjechał kutas w pizdę, jak ostry nóż w masło.
Zabolało Zosieńkę, aż się popłakała,
Rączęta załamując, gwałtownie krzyczała!:
"Wyjmij że to zaraz, to okropnie boli!"
Tadeusz jej nie słucha, jebie, rżnie, pierdoli,
Ręce pod dupę włożył i mocno je złączył,
Dymał, jebał, aż wreszcie zakończył.
Pięć razy tę zabawę raz po raz powtórzył,
Pięć razy też się spuścił, aż się w końcu znużył.
żonę na bok odrzucił niby sprzęt zużyty,
Lecz kutas jeszcze sterczał, wielki chociaż syty.
Wnet też świtać poczęło, Tadeusz zmęczony,
Jak na męża przystało, legł tyłkiem do żony.
Kołdrę na grzbiet nacisnął, w jaja się podrapał,
Twarz do ściany odwrócił i mocno zachrapał.
Ale Zosieńka nie śpi, leży na posłaniu,
Oczęta ma otwarte, nie myśli o spaniu.
Przedtem dziewicą będąc, tak bardzo się bała,
Lecz teraz gdy przywykła, to by jeszcze chciała,
Chce obudzić małżonka, lecz Tadeusz chrapie,
Tuli się do niego za kutasa łapie,
Do góry go uniosła, palcami ujęła,
W końcu główkę schyliła i do buzi wzięła.
Obudził się Tadeusz i z uśmiechem prawi:
"Spójrzcie na tę plotkę, jak ją kutas bawi",
Mówił kapitan Rykow: "Toć powiadam pięknie,
Baby chujem nie straszcie, bo się nieprzelęknie".
I mówił, że Suworow Rzekł raz: "Mili moi,
U największych rycerzy chuj się baby boi".
Ale, droga Zosieńko, bez twojej urazy
Zrozum, żem się tej nocy spuścili już sześć razy,
Trzeba chuja oszczędzać, pozwól mu odpocząć,
mogę ci, jeśli pragniesz, znów minetę chlapnąć,
Lecz lepiej daj mu spocząć, później znów, kochanie,
Weź go troszeczkę do buzi, a na pewno stanie.
A wtedy pokażę ci figle rozmaite,
W Paryżu wyprawiano sztuki wyśmienite:
Przed lustrem, na siedząco, lub na stojaka,
Lub też na chuju, na boku, na raka,
A można też między cycki, lub też na podnietę,
Nie wadzi się wykonać podwójną minetę,
jeśli wiesz co to znaczy zmęczenie kochanie,
Rankiem się zabawimy, zaczekaj aż stanie,
Bo miękki kutas niedaleko zajdzie ."
Tak Mówił, a Zosieńka oczęta zamknęła
I tuląc się do niego powoli zasnęła.
I śniła o niezmiernych rozkoszach zamęścia,
Których zazna przez lata małżeńskiego szczęścia.

 

 
Sterowniki i Programy I Emotikony I Chaty w Haczowie I Jeziorka Duszatyńskie I Brzozów i Okolice  I Śmieszne SMS