DOBRY HUMOR

DOBRY HUMOR »

 

 Bieszczady »   Zakopane »   Brzozów »                   dobry humor »     strona główna »      

 Ś M I E S Z N E  S M S  »
 - Dla niej
 - Dla niego
 - Przyjażń
 - Rozstanie
 - Śmieszne
 - Bin LAden
 - Domyślne
 - Inne 
 - Kobiety i mężczyźni
 - Komórka
 - Sportowe
 - Sprośne 
 - Słodziutkie
 - Mądrości
 - Sylwestrowe
 - Na Dzień Dobry
 - Na Dobranoc
 - Graffiti
 - Pozostałe
 - Dobry Humor
  ŻYCZENIA
 - 18-stka
 - Boże Narodzenie
 - Dzień Kobiet
 - Dzień Matki
 - Imieniny
 - Narodziny Dziecka
 - Nowy Rok
 - Rocznica Ślubu
 - Urodziny
 - Wielkanoc
 - Ślub
 
 ŚMIESZNE TEKSTY 
 - Gra słów
 - Inne
 - Komputery
 - Nauka i badania
 - Pamiętniki i przewodniki
 - Porównania i powody
 - Sprośne
 - Szkolne
 -  Utwory i listy
 - Zagadki
 - Zasady, reguły i prawa

 

 

 

Kim są dresiarze?

Słowo "dresiarz" - na ile mi się to udało ustalić -weszło do oficjalnego obiegu języka publicznego na początku 1996 roku. W konkursie "Gazety Stołecznej" na "przepis na dobrą zabawę" zabrał głos czytelnik który z gorzką ironią zaproponował wieczorny spacer po Starym Mieście i późniejszą "ucieczkę przed dresiarzami-nożownikami". W kilka miesięcy później głośne stały się afery związane z warszawską dyskoteką Colosseum, lokalem wówczas bardzo modnym wśród dresiarzy, i nagle znaleźli się oni na ustach wszystkich.

Co charakterystyczne - o dresiarzach mówi się wyłącznie źle. Nigdy wcześniej nie było tak po wszechnic znienawidzonej subkultury. Nawet o skinach i o ich "świecie prostych, tradycyjnych wartości" sympatyzujące eseje pisali prawicowi intelektualiści (patrz: Cezary Michalski "Skini, gorszy rodzaj kontestacji"). Tej niechęci do dresiarzy nie da się wyjaśnić tylko tym, że kojarzy się ich z gangami. Podmiejscy gangsterzy bywają dziś bowiem arbitrami męskiej elegancji tak było w Polsce w czasach bikiniarzy i tak jest dzisiaj w Ameryce w czasach hip hopu. Nawet gitowcy - inna czysto przestępcza subkultura - podpatrywani byli przez młodzież z tzw. dobrych domów. Modne wśród studentów bywało wzbogacanie języka o zapożyczenia z grypsery (np. "szamać" zamiast .jeść), tylko od dresiarzy nikt niczego nie zapożycza. Ich obyczaje - na przykład wieszanie płyt kompaktowych w samochodach w naiwnej wierze, że zakłóca to policyjne radary - są powszechnym pośmiewiskiem. A raczej byłyby nim, gdyby nie to, że dresiarze są też powszechnym postrachem.

Ciekawe, że na wschód od Bugu dresiarze już nie są subkulturą - są normą, a nawet elitą. Protoplastami dresiarzy byli bowiem polscy "handlowi turyści", którzy objeżdżali w latach 80, kraje bloku radzieckiego, handlując czym popadło. Dres był idealnym strojem na ciężką podróż. Dla Niemców na  przykład dres stał się znakiem rozpoznawczym wschodnioeuropejskiego handlarza, co wykorzystuje się już w tamtejszej kulturze.

Handlowych turystów uważano za pionierów kapitalizmu w Polsce, dresiarze są  już jednak ostatnią wyraźną kulturową pozostałością po komunizmie. O ile uliczna walka np. punków ze skinami mieści się w ramach szeroko pojętej cywilizacji Zachodu, o tyle dresiarz w tym towarzystwie to prżedstawiciel Wschodu. Dlatego zgodnie rzucą się na niego i punk, i skin, a także hiphopowiec, metal, depesz, szalikowiec, motocyklista i ktokolwiek będzie przechodzić w pobliżu.

Dresiarz nie jest skrępowany wartościami cywilizacyjnymi Zachodu, którym na swój sposób wierni pozostają członkowie innych subkultur. Nawet anarchista, odrzucając ład społeczny, czyni to w sposób świadomy - dresiarz tymczasem ładu społecznego po prostu nie rozumie. Jedynym wyznacznikiem ładu społecznego są dla niego łatwe i szybkie pieniądze, dlatego nosi markowy" dres i złoty łańcuch na szyi. Dziś często mawia się, że pieniądze zdetronizowały inne wartości, takie jak wykształcenie czy zawód, z roli wyznacznika prestiżu. Gdyby tak było naprawdę, wszyscy stalibyśmy się dresiarzami. Tym, co nas od nich odróżnia, jest właśnie uznawanie innych wartości poza pieniędzmi.

Wojciech Orliński

 
Sterowniki i Programy I Emotikony I Chaty w Haczowie I Jeziorka Duszatyńskie I Brzozów i Okolice  I Śmieszne SMS