[moja ciemnia]   [strona główna]      http://www.widoczek.nets.pl

 

   WOJCIECH TUSZKO
          Mieszanie


 Wkładając błonę do wywoływacza wiemy, że ten rodzaj negatywu, w tym wywoływaczu, w tej temperaturze, wywołujemy na przykład 7 minut 30 sekund. Wszystko proste, gdyby jeszcze nie jedna uwaga w przepisie; poruszamy pięć razy co 30 sekund. Ale kto by się tym przejmował! Tymczasem sposobem mieszania trzeba się przejmować, i to w stopniu nie mniejszym niż czasem i temperaturą wywoływania.
Cytuję z pamięci, więc dane liczbowe będą przybliżone, ale ręczę za prawidłowość wyników. W latach pięćdziesiątych w laboratoriach Kodaka w Rochester wykonano następujące doświadczenie. U-stawiono cztery koreksy z tym samym wywoływaczem, do każdego włożono ten sam rodzaj negatywu (o ile pamiętam film Kodak Aerografic) i wywoływano w tej samej temperaturze i tym samym czasie. Różnica polegała jedynie na tym, że w pierwszym koreksie błony nie poruszano w ogóle, w drugim — poruszano tylko przez pół minuty po włożeniu, w trzecim — przez pierwsze pól minuty i następnie co minutę, a w czwartym — poruszano przez cały czas wywoływania. Rezultat — w pierwszym koreksie uzyskana kontrastowość negatywu była rzędu 0,45, w czwartym — ponad 0,8 (w koreksach drugim i trzecim oczywiście miała ona wartości pośrednie). A więc wyłącznie odmienny sposób poruszania w koreksie był powodem prawie dwukrotnej różnicy kontrastowości. Oczywiście różne były również wartości innych parametrów sensytometrycznych — światłoczułości, zadymienia, ziarnistości, rozdzielczości itp. Dla porządku wyjaśnijmy, że doświadczenie to powtarzano, używając różnych wywoływaczy i różnych materiałów. Podałem wyniki najbardziej jaskrawe, ale w przypadku najmniejszego wpływu sposobu mieszania na kontrastowość materiału różnica kontrastowości pomiędzy ,,pierwszym i czwartym" koreksem wynosiła nie 100%, lecz „zaledwie" 30%.
Wyniki tego doświadczenia świadczą dobitnie, jak ważnym czynnikiem wywoływania jest sposób mieszania w czasie wywoływania, w jak dużej mierze wpływa ono na końcowy rezultat, na jakość otrzymanego negatywu.



Mieszanie poprzez obroty szpul, czy przewracanie koreksu?


Negatywy — małoobrazkowe i zwojowe — wywołujemy w koreksach spiralnych, w olbrzymiej większości krajowych — typu Krokus. W koreksach tych konstruktorzy przewidzieli dwa sposoby mieszania podczas wywoływania; obracanie szpul z nawiniętym materiałem za pomocą pokrętła przy zdjętej górnej małej pokrywce lub przewracanie „do góry nogami" szczelnie zamkniętego koreksu (mała górna pokrywka znajduje się na miejscu). Otóż jestem zdecydowanym przeciwnikiem mieszania realizowanego poprzez obracanie szpul, a zwolennikiem mieszania poprzez przewracanie koreksu.
W trakcie obracania szpul (wszystko jedno, czy w jedną, czy w dwie strony), szpule i negatywy znajdujące się na szpulach powodują ruch wywoływacza, zgodny z ruchem szpul. Zmiana kierunku obrotu powoduje pewne zawirowania (przy obracaniu tylko w jedną stronę zawirowania te są o wiele słabsze), ale zawirowania te powodują wymianę wywoływacza, znajdującego się na brzegach szpuli (i filmu) z wywoływaczem znajdującym się pomiędzy szpulami (nad i pod krawędzią szpul). Natomiast środkowa część filmu , .ciągnie' ze sobą stale ten sam, zużywający się i nie wymieniany wywoływacz! Skutek — brzegi filmu są wywołane silniej niż środek. Jest to szczególnie widoczne (i niebezpieczne) w przypadku filmów zwojowych szerokich. W przypadku filmów 35mm ich mniejsza szerokość powoduje mniejszą różnicę stopnia wywołania brzegu i środka filmu, a ponadto brzeg takiego filmu to perforacja.
Mieszanie poprzez przewracanie koreksu nie powoduje ryzyka nierównomiernego wywołania negatywu. Ja robię to w ten sposób: lewą ręką trzymam dno koreksu, prawą — pokrywę. Przewracając koreks pokrywą do dołu wykonuję jednocześnie półobrót koreksu w kierunku takim, aby prawa ręka jakby dokręcała pokrywę koreksu — w ten sposób eliminuję niebezpieczeństwo odkręcenia się pokrywy w czasie poruszania koreksem. Serdecznie radzę fotografom wypróbowanie i stosowanie w praktyce tego sposobu poruszania.

Jak intensywnie mieszać?


Nasuwa się następne pytanie — jak intensywnie mieszać podczas wywoływania? Ogólnie rzecz biorąc należy tu stosować się do wskazówek, znajdujących się w przepisie użycia wywoływacza. Ponieważ w wielu przepisach przeczytamy o wykonywaniu takiej to a takiej liczby obrotów co minutę lub co 30 sekund, możemy przełożyć to na nasz sposób mieszania i wykonywać zamiast obrotów szpuli taką właśnie ilość przewróceń koreksu. l najważniejsze — wskazówki znajdujące się w przepisie traktujmy jako punkt wyjścia do własnych doświadczeń i wypracujmy indywidualny sposób mieszania, który będziemy zawsze stosować podczas wywoływania. Tylko takie postępowanie zapewni nam uzyskiwanie powtarzalnych wyników — będziemy mieli negatywy zawsze tak samo wywołane, co znacznie ułatwi nam kopiowanie pozytywów!
Musimy również wiedzieć, że w niektórych przypadkach należy odstąpić od standardowej, przepisowej intensywności mieszania. Jednym z takich przypadków jest wywoływanie forsowne, drugim wywoływanie akutancyjne.


Mieszanie przy wywoływaniu forsownym


Wywoływanie forsowne prowadzimy wówczas, gdy chcemy uzyskać wzrost światłoczułości negatywu. W tym celu zazwyczaj przedłużamy czas wywoływania. Ale jak mieszać? Otóż musimy zwrócić uwagę, że mieszanie ma na celu dostarczenie świeżego wywoływacza do tych miejsc negatywu, w którym uległ on — w wyniku wywoływania — wyczerpaniu. W przypadku wywoływania forsownego zależy nam przede wszystkim na silniejszym wywołaniu cieni negatywu, czyli miejsc słabego naświetlenia. W tych miejscach ilość wywoływacza, która dostała się w ich pobliże wystarczy do ich wywołania, wystarczy jedynie, aby wywoływacz działał dostatecznie długo. Wywoływacza zacznie jednak brakować w miejscach silnego naświetlenia. Ale przy wywoływaniu forsownym nie zależy nam przecież na silnym wywoływaniu świateł, ponieważ wiąże się to zawsze ze wzrostem kontrastu negatywu. Wniosek — przy wywoływaniu forsownym należy mieszać jak najmniej, tylko tyle, aby zapobiec powstawaniu smug poprzecznych (w przypadku negatywu małoobrazkowego) lub innych nierównomierności wywoływania. W miejscach słabego zaczernienia, cieniach negatywu, czyli miejscach decydujących o czułości negatywu, wywoływacza starczy, a do miejsc silnego zaczernienia — świateł — nie musimy go doprowadzać.


Mieszanie przy wywoływaniu akutancyjnym


Celem wywoływania akutancyjnego jest uzyskanie jak największej ostrości konturów obrazu. Przypomnijmy tylko, że wywoływacz akutancyjny to wywoływacz energiczny, ale o niewielkim stężeniu substancji wywołującej. A teraz wyobraźmy sobie negatyw, "a którym sfotografowaliśmy prostokąt, składający się z dwóch poi — jedno całkowicie czarne i drugie całkowicie białe. Jak negatyw takiego zdjęcia powinien wyglądać przy normalnym wywoływań u. pokazano na rysunku. Z kolei rozpatrzymy ruch wywoływacza w trakcie wywoływania akutancyjnego. Na rysunku strzałkami o liniach ciągłych oznaczono ruch wywoływacza świeżego z roztworu *v kierunku błony, a strzałkami o liniach przerywanych — ruch wywoływacza zużytego z błony do roztworu. Zauważmy, że w miejscach silnie naświetlonych (obraz białego pola) z emulsji do roztworu wychodzi wywoływacz zużyty, a z miejsc słabo naświetlonych (obraz czarnego pola) — wywoływacz nie zużyty, świeży. Wywoływacz wędruje również wzdłuż błony. Na środku pola negatywu silnie naświetlonego o dużym zaczernieniu w obie strony wędruje wywoływacz zużyty, na środku pola słabo naświetlonego, nie zaczernionego — w obie strony wywoływacz świeży. Natomiast na granicy poi — uwaga, bo to jest właśnie ważne — z pola nie zaczernionego w stronę pola o dużym zaczernieniu wędruje wywoływacz świeży, natomiast w stronę odwrotną wędruje wywoływacz zużyty. Na granicy pól pole zaczernione dostaje ,,zastrzyk" wywoływacza świeżego, natomiast pole nie zaczernione — wywoływacza zużytego. Powoduje to. ze w pobliżu granicy pól pole zaczernione wywołuje się nieco silniej, niż środek tego pola, a pole białe nieco słabiej niż środek tego pola i w tym przypadku mowa o zadymieniu). Wynik pokazano na rysunku. Widzimy, że na granicy pól zwiększony został kontrast obrazu. Z doświadczenia wiadomo, że jest to odbierane jako zwiększenie ostrości.

Wywołując akutancyjnie musimy zatem dbać. aby jak najmniejsza była wymiana wywoływacza pomiędzy roztworem a emulsja, gdyż wymiana ta niweczy wpływ poprzecznej wędrówki wywoływacza wzdłuż emulsji, a ta jest przecież odpowiedzialna za efekt takiego wywoływania. Osiągamy to właśnie poprzez minimalne mieszanie wywoływacza w trakcie wywoływania.

Za wywoływacz akutancyjny możemy uważać na przykład Rodinal w rozcieńczeniu 1 -=-100. Z mojego doświadczenia wynika, że wywoływanie w takim wywoływaczu trwa około 30 minut. Poruszam więc obowiązkowo koreksem przez pierwszą minutę, następnie wykonuje kilka poruszeń po dwóch minutach, dalej w piątej, dziesiątej, piętnastej, dwudziestej t dwudziestej piątej minucie wywoływania. Zachęcam jednak do własnych doświadczeń dotyczących sposobu poruszania koreksem podczas wywoływania akutancyjnego.
Jak mieszać, aby zwiększyć kontrast negatywu?
Odwrotnie niż w przypadku wywoływania forsownego lub akutancyjnego sprawa przedstawia się. gdy wywoływaniem pragniemy zwiększyć kontrast negatywu, -a przykład, gdy fotografowany obiekt miał bardzo mała rozpiętość tonalną. Aby uzyskać taki efekt, należy poruszać koreksem możliwie energicznie przez caty czas wywoływania, nawet skracając nieco czas procesu (należy liczyć się z możliwością obniżenia czułości negatywu!). W ten sposób stale dostarczamy świeży wywoływacz do miejsc silnego zaczernienia, (świateł), które dzięki temu wywołują się bardzo mocno, dając duża czerń — czyli uzyskujemy duży kontrast.
Mam nadzieję, że artykułem tym przekonałem Czytelników, że mieszanie w trakcie wywoływania jest rzeczą bardzo ważną. Dodajmy — mieszanie ma również duże znaczenie w przypadku pozostałych procesów obróbki (przerywanie, utrwalanie, wybielanie, a nawet płukanie), ale tu wpływ mieszania wyraża się głównie w szybkości procesu. Mieszanie przyspiesza utrwalanie czy inny proces, brak mieszania wymaga prowadzenia procesu przez czas dłuższy, l jeszcze jedna uwaga. Powtarzam, że podane wyżej zasady, jak również wskazówki, jakie można znaleźć w przepisie użycia wywoływacza, stanowią jedynie punkt wyjścia do wypracowania własnego sposobu mieszania w trakcie wywoływania. A gdy taki sposób opracujemy, należy przestrzegać go rygorystycznie, zawsze poruszając w sposób identyczny. Tylko to zapewni nam powtarzalne, optymalne wyniki obróbki naszych materiałów.

[powrót]